wtorek, 13 marca 2012

Co jest w człowieku "Ukryte"?

Dzisiaj będzie trochę inaczej.  Tak, to może dziwne rozpoczęcie tematu, ale od czegoś trzeba zacząć. ..

     Wybrałam się na spektakl teatralny grupy Usta Usta Republika, zatytułowany "Ukryte", który odbywał się w ramach Alternatywnych Spotkań Teatralnych "Klamra". Jego reżyserem jest Wojciech Wiński, scenariusz napisali Ewa Kaczmarek, Łukasz Pawłowski i  wcześniej wspomniany Wojciech Wiński. Istotnym elementem, dla mnie magicznym sposobem wydobycia emocji, jest u grupy Usta Usta Republika wykorzystywanie teatru eksperymentalnego. Zazwyczaj my, widzowie nauczeni jesteśmy przesiedzieć swój czas, patrzeć, słuchać i ... tyle. Na spektaklu Usta Usta Republika widz jest kreatorem lub uczestnikiem, nigdy nie zostanie on pozostawiony sam sobie. W ich innych projektach odbiorcy wybierają za pomocą telefonu komórkowego dalszy ciąg historii bohaterki (Alicja 0-700), rozpoczynają przygodę z aktorami przez przez wypełnienie ankiety na stronie internetowej (Ambasada) lub siedzą w starym aucie i są uczestnikami wyprawy samochodem (Driver).
       W przypadku "Ukryte" widz jest otoczony ciemnością, co pozwala mu wyostrzyć inne zmysły, rozbudzić wyobraźnię. Na początku wszyscy słyszymy bajkę, która wcale nie należy do tych, które kończą się sloganem "i żyli długo i szczęśliwie"... Bo czy bajki z dzieciństwa są delikatne? Przecież chociażby zabity wilk w "Czerwonym Kapturku", zła królowa w "Królewnie Śnieżce".Dopiero po czasie dostrzegamy, że tak naprawdę zło jest od początku. Wracając do spektaklu... W bajce wciąż powtarza się przymiotnik ciemny, w ten sposób z ciemnego lasu przechodzimy do innych ciemnych spraw a kończymy na ciemnych drzwiach do ciemnej izby, gdzie pod ciemnym drzewem leży... I tutaj zaczyna się prawdziwa historia. Poznajemy głównego bohatera, który krzyczy samotnością. Pojawiają się różne głosy,  które w zależności od tempa, intonacji itd. , krzyczą, szepcą, dyszą nam do ucha. Jak już mówiłam, dzięki ciemności mamy wyostrzone zmysły i pobudzoną wyobraźnię. Kiedy usłyszałam łamanie się drzewa widziałam je, wielkie spadające na mnie, aż kiedy dźwięk zniknął wydawało się jakby ono wisiało nade mną. Nasz organizm odczuwa podwójnie każdy odgłos, ich krzyk rozkłada się w naszych piersiach rozrywając je, ich szept wchodzi powoli przez uszy do naszych myśli, a cisza...ona przebija się do serca.
     Dla mnie jest to sztuka o samotności. Tak jakby wydarzenia z dzieciństwa wpłynęły na dalsze życie, dawne "ja" wciąż tkwiło w nas.  Czy noc w ciemnym pokoju, w samotności, ze wszystkimi obawami, wspomnieniami, głosami była tylko związana z okresem, kiedy uciekaliśmy przed potworami naszej wyobraźni? Czy nadal tego nie robimy? I w ten sposób przechodzimy do dorosłości. Noc dla osób dorosłych nie jest rajem, ponieważ ludzie cierpią na bezsenność, tkwią w letargu. A może to życie jest letargiem? Prawda jest taka, że wszyscy nosimy maski za dnia, ukrywamy się, próbujemy coś udowodnić innym. Ale nocą... wtedy jesteśmy nadzy, obdarci z tego całego opakowania pozorów i złudzeń, uśmiechów sprzedawanych innym ludziom. Wtedy jesteśmy trochę jak te dzieci ze swoimi potworami, które znów wychodzą z naszej psychiki. Obawy, wątpliwości, wspomnienia, uczucia i emocje - to wszystko krąży w naszej głowie i ten cykl nie ma zakończenia, nie ma przerwy, nie pozwala spać lub ujawnia się w snach.
    Widzowie schowani w ciemności odczuwają samotność, identyfikują się z głównym bohaterem. Ba! My nawet słyszymy głosy, które otaczają nas z każdej strony. "Nie pamiętam czy jestem" - te słowa wypowiada mężczyzna, by po chwili powiedzieć "mówię więc jestem", "myślę więc jestem". Tak, to nie jest tak, że konieczne nasze osiągnięcia mówią o naszej obecności na świecie. To myśli, obawy, słowa (wypowiedziane na głos lub nie) świadczą o naszym człowieczeństwie. Wśród głosów pojawiają się również żeńskie, widzowie próbują je powiązać z bohaterem, połączyć więzią, uczuciem. Jednak nawet wśród ludzi jesteśmy samotni. Tak naprawdę to, co siedzi ukryte w naszym wnętrzu, wszelkie myśli, obawy, wątpliwości, uczucia - to one mają największy wpływ na to, co się stanie.

Spektakl "Ukryte" dla mnie jest jak próba poznania samego siebie. Poczułam się tak, jakby ktoś postawił moją duszę przed lustrem. Wszyscy jesteśmy dziećmi i chociaż próbujemy udawać, że niczego się nie boimy to okłamujemy samych siebie. Samotność jest stanem naszego umysłu. Myśli to ślady naszego "ja" a wyobraźnia to największy skarb jaki mamy. Poczułam się troszkę jak w filmie "Mechanik" między jawą a snem, a z drugiej strony byłam na moście między dzieciństwem a dorosłością. I powiem Wam jedno. Bajki nie są słodkim lukrem, one mówią o nas więcej niż my sami o sobie...

2 komentarze:

  1. oj przeszłabym się na jakiś spektakl ;D od razu mi się przypominają wszystkie nasze wyprawy po teatrach i bieganie po autografy z Weroniką i w ogóle... fajnie było. trochę mi tego brakuje - trzeba przyznać. Jednak pocieszam się że niedługo Arlekinada i może być ciekawie... albo tragicznie ;x
    co do "Ukryte" to niezły klimacik zrobili tanimi kosztami, jak tak czytam :D sprytnie. cwanie. a i ciekawie. na swój sposób oryginalnie.
    swoją drogą też ostatnio słyszę głosy... ale nie to ja chciałam napisać xD heh. do jutra Alu :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Alu,z prawdziwą przyjemnością przeczytałam recenzję napisaną profesjonalnie,a zarazem z emocjami.Kultywuj w sobie tę wrażliwość na sztukę!Pozdrawiam-PINIA

    OdpowiedzUsuń