czwartek, 8 marca 2012

Jak to mamy wolne?

Codziennie gdzieś biegniemy, bo większość z nas odczuwa wilczy głód wrażeń. Zazwyczaj stawiamy w życiu sobie cele, które chcemy osiągnąć. Prawdą jest, że bez chociażby małego pagórka, na który chcielibyśmy wejść nie byłoby nas. Mimo wszystkich uroków jakże słodkiego lenistwa czujemy czasem trochę ssanie czyli robi się nudno jak człowiek nie spełnia się zawodowo. Tylko czy czasem w tym biegu, pogoni za zielonym króliczkiem (niekoniecznie Playboya) czegoś nie tracimy?

Przykładowo. Mężczyzna chce spełnić się zawodowo, więc wciąż się edukuje, robi dużo kursów, powoli staje coraz wyżej na szczeblach kariery (która czasem przypomina wysoką do nieba wieżę Babel, gdzie otwierasz się tylko na swoją robotę a ludzie wokół gadają innymi językami, bo jest rywalizacja) i wciąż chce więcej. Cudownie, spełniony zawodowo. Tylko pracoholizm nie jest najlepszym rozwiązaniem.
Chyba nikogo nie satysfakcjonuje tylko praca. Człowiekowi potrzeba czegoś więcej, poza celem zawodowym istnieje jeszcze cała masa potrzeb. Krążą wieści, że jest jeszcze coś innego niż samorealizacja, np. potrzeba bezpieczeństwa czy przynależności.

Kiedyś słowo pracoholizm było dla nas czymś egzotycznym, nieznanym. Problem ten wiązaliśmy zazwyczaj z Japonią, przecież tam doszło do pierwszego wypadku z przepracowania (lata sześćdziesiąte), a karoshi występuje na dużą skalę. Gdzie my, Polacy mamy się porównywać? A jednak...

Pracoholizm dotyka najczęściej osoby ambitne, pracowite, pełne energii potrzebnej do realizacji nowych zadań. Czyli takie, które robiąc coś spalają się w tym, oddają wszystko w imię efekty końcowego. Często także grupę self-made men, innymi słowy tych, co mają swoją firmę i chcą się wybić, wtedy mają większą motywację do pracy. Właściwie, w dzisiejszym świecie problem ten dotyka często osoby młode.
Chociażby nasza cudowna Polska, gdzie młodzi ludzie po studiach są na etapie końcowym obdzierania ze skóry idealistów. Taka jest prawda, niestety. W dzieciństwie każdy miał swój wymarzony zawód; później rozwijały się cechy osobowości, które wskazywały na jakiś trop, co by tu zrobić w swoim życiu. Właściwie dziś spotykam się często z odrzuceniem idealizmu już na poziomie szkoły średniej, gdzie na pytanie co po szkole, ludzie decydują się na dobrze opłacaną pracę, nieważne czy satysfakcjonującą i wchodzą do piekieł swojego psychicznego Tartaru, gdzie umierają śmiercią tragiczną. No ale wracając do tych, co mają jeszcze po studiach resztki z ciała idealistów... Taki sobie ktoś wie, że najpierw potrzebne są środki do życia, więc zaczyna się pogoń za zielonym króliczkiem. Wtedy próbuje wciąż walczyć o więcej. Inni mają już ustalony w umyśle biznes plan (czyli od pucybuta do Billa Gatesa?) i praca od początku jest najważniejsza.

Właściwie, chcę tylko nakreślić problem. Pracoholizm odbiera nam serca, narządy rozrodcze (a państwu nowych obywateli) a co najważniejsze zdrowie. Chcesz biec po szczebelkach zepsutej złotej drabiny po to, żeby zostać bogiem? Przykro mi, ale do usranej śmierci będziesz biegł w tym maratonie i Boga nie przebijesz. Wspinasz się, bo widzisz tam, hen daleko, Twój dom z ogródkiem i latającymi umorusanymi dziećmi? Ok, ta wizja może brzmi słodko (choć dla mnie zbytnio przypomina sielankę Mostowiaków), ale pamiętaj zjadaczu chleba. Coś za coś. Jak podpisujesz cyrograf z diabłem to możesz stracić wszystkich bliskich, a Twoją kochanką stanie się wibrujący laptop z otwartą jedynie tabelką Excela. Nie mówiąc już o braku snu, problemach serowych, inaczej krążeniowych, stresie a także samobójstwach. Pasja to coś innego niż uzależnienie od pracy.O tym kiedyś.
Biegnij! Tylko pamiętaj, Twoje serce nie jest baterią Duracell, a Twoje życie towarzyskie może stać się pustynią.

2 komentarze:

  1. hmm idee może i owszem - są kuloodporne, jednak czasem zgubne. w sumie to zależy jakie. trzeba się zastanowić porządnie: czego chcemy od życia? czego życie chce od nas? tzn. innymi słowy łączyć przyjemne z pożytecznym.
    masz rację, że pracoholizm jest niebezpieczny. (alkoholizm, droga Alu, także! XD) smutno się patrzy na osobę, która myśli i żyje jedynie pracą i robi te questy i robi... niby widzi, że ma coś z życia, że spełnia się... ale być może czuje pustkę. bo gdzie w tym wszystkim odnaleźć pełne szczęście? uczucia? (: hmm chyba zwyczajnie dubluję to, co napisałaś, więc już kończę xD
    Pozdrawiam serdecznie (haha jak oficjalnie!) i wiesz, cieszę się, że piszesz. lubię Ciebie czytać ;D dawno nie miałam okazji już. dzięki XD
    ps: tęsknię ! D: oby do wtorku (: :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Powoli muszę się zastanawiać nad studiami, to tego typu artykuły zaczyanją interesować. Fajnie powiedziane, dobrze jakby było tak w praktyce. A przy okazji polecam wykład Ostrego o naszych pasjach
    (uwielbiam tego gościa, to może dlatego mnie to tak cieszy :))
    http://www.youtube.com/watch?v=vMbgj4qeeNE

    OdpowiedzUsuń